Z życia mechanika – Volvo XC60 – Volvo ci więcej | MOTOFAKTOR

Z życia mechanika - Volvo XC60 - Volvo ci więcej

Bohaterem dzisiejszego odcinka jest wytwór skandynawskiej technologii - Volvo XC60 z silnikiem 2.0D.

 

Odnoszę wrażenie, że najwięcej życia w tę markę zostało tchnięte po przejęciu przez chiński koncern. A że Chińczycy potrafią robić pieniądze nagle Volvo stało się marką premium i nawet starsze modele z logo w kształcie kółka ze strzałką potrafią być pożądane.

 

Póki jeszcze właścicielem Volvo był Ford otwierając maskę wiadomo było czego się spodziewać, poczciwe HDI było wszędzie, psuło się praktycznie tak samo we wszystkich markach do tego stopnia, że praktycznie już po rozmowie telefonicznej z klientem wiadomo było czego się spodziewać.

 

Niestety to, co dobre szybko się kończy i teraz pod maską spotykamy autorskie rozwiązania rodem z Chin. Pewnie z biegiem czasu one także staną się typowe. W moim przypadku było pierwsze „starcie” z tym silnikiem.

Volvo s60 kontrolka silnika

Volvo, które przyszło mi naprawiać to XC60 z silnikiem o pojemności 2.0D i oznaczeniu D4204T5 wyprodukowane w 2014 roku. Z rozmowy z właścicielem wynikało, że w samochodzie co pewien czas wyświetla się na liczniku komunikat o zredukowanej mocy silnika wraz z charakterystycznym żółwikiem. Czasami wiąże to się z faktyczną redukcją osiągów, ale zdarza się także, że samochód mimo wyświetlanego komunikatu zachowuje się normalnie. Zacząłem standardowo czyli od odczytu pamięci błędów.

Błąd P00BC

Błąd, który został odczytany to P00BC. Opis błędu sugerował problem z ilością powietrza zasysanego przez silnik. Po zapisaniu błędu, a następnie jego skasowaniu postanowiłem wykonać jazdę próbną wraz z analizą parametrów rzeczywistych. Początkowo samochód testowałem raczej przy wyższych obciążeniach, ponieważ pierwsze co mi przyszło do głowy przy tym błędzie to nieszczelność w dolocie.

 

Jednak mimo dłuższej jazdy z podniesionymi obrotami, nie dało się usłyszeć żadnych świstów ani sterownik nie zarejestrował błędu, w parametrach rzeczywistych też nic nie mogłem wyłapać. Niemal zrezygnowany postanowiłem wrócić do warsztatu, jadąc dużo spokojniej i to okazało się drogą do sukcesu. Po dłuższym hamowaniu silnikiem, gdy ponownie dodałem lekko gazu, pojawił się komunikat opisywany przez właściciela samochodu, a samochód stracił moc.

 

Kolejny odczyt pamięci potwierdził ponowne pojawienie się błędu dotyczącego przepływu powietrza. Po powrocie do serwisu na miejscu już czekał właściciel Volvo, by dowiedzieć się jak wyglądają postępy z naprawą samochodu. Po zdaniu relacji dowiedziałem się od niego, że jego szwagier ma taki sam samochód z identycznym silnikiem oraz, że zgodził się go udostępnić jako „dawcę” części, żeby przyspieszyć diagnostykę, na co chętnie przystałem.

 

Na pierwszy ogień poszedł oczywiście przepływomierz. Zajrzałem też do filtra powietrza, by sprawdzić czy nie jest jeszcze tym, który został zamontowany w fabryce. Jednak pomimo podłożenie jeszcze kliku innych czujników, błąd cały czas powracał. Po którejś z kolei testowych jazd zarejestrował się jeszcze jeden błąd P0471 dotyczący ciśnienia spalin. Czujnik podmieniłem już wcześniej, więc to nie on sprawiał problem, ale mimo to postanowiłem przyjrzeć mu się bliżej.

Demontaż czujnika i prawda wyszła na jaw

Podczas pomiaru sygnału z czujnika dało się zauważyć, że wartość napięcia wychodzącego z niego nie rośnie mimo zwiększania obrotów silnika. Demontaż czujnika pozwolił odkryć przyczynę takiego stanu rzeczy.

Okazało się, że rurka przez którą powinny dochodzić spaliny do czujnika jest całkowicie zatkana.

Zapisz się na newsletter główny

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

To był tydzień!

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Strefa Ciężka

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Subscribe to our newsletter

Send me your newsletter (you can unsubscribe at any time).