Standardowym już zabezpieczeniem w większości modeli jest autoalarm, jednak złodzieje stosują coraz bardziej nowoczesne i bezinwazyjne metody kradzieży, które nie powodują jego uruchomienia. Oficer operacyjny elitarnej grupy „Skorpion”, która specjalizuje się w ściganiu złodziei samochodowych, mówi o metodzie „na gameboya”. Złodzieje przechwytują częstotliwości radiowe kluczyka i odbiornika zamontowanego w samochodzie, a następnie kodują emulator klucza, który bez problemu otwiera upatrzony samochód. Dodatkową ochroną może być lokalizator GPS, który umożliwi śledzenie pojazdu, bądź tradycyjna mechaniczna blokada skrzyni biegów. Niestety nie pomogą one w przypadku kradzieży poszczególnych podzespołów.
Nie ma zabezpieczenia, które w 100% uchroni auto przed kradzieżą. To, co możemy jednak zrobić, to zagwarantować sobie wsparcie na wypadek takiego zdarzenia, wybierając odpowiednie polisę.
Największą popularnością wśród złodziei cieszą się aktualnie katalizatory, których wartość zaczyna się od 1500 zł i koła z oryginalnymi felgami, za które przyjdzie nam zapłacić minimum 2 500 zł. Większość towarzystw ubezpieczeniowych w ramach dobrowolnej polisy AC (autocasco) pojazdu, obejmuje ochroną poszczególne jego części. Jednak coraz więcej przypadków kradzieży, to samochody kradzione w całości, które potem złodzieje samodzielnie demontują i sprzedają poszczególne podzespoły. Kiedy zestawimy koszt polisy – niecałe 200 zł miesięcznie za ubezpieczenie obecnie najbardziej popularnego auta wśród złodziei, czyli Toyoty Corolli z 2018 o wartości 72 000 zł, to rachunek jest oczywisty – warto mieć taką polisę – komentuje Sebastian Kozak, ekspert Unilink, największej multiagencji ubezpieczeniowej w Polsce.
Nawet jeśli łupem nie padnie cały samochód, a tylko najbardziej atrakcyjne jego części, to pamiętajmy – kradzież to tylko jeden z elementów ochrony, które zapewnia nam Autocasco.
W trakcie kradzieży może dojść do zarysowania karoserii, wybicia szyby czy uszkodzenia zamków w drzwiach. Znany jest przypadek, w którym złodzieje chcieli ukraść nową Toyotę. Niestety nie dali rady odpalić auta, a żeby zatrzeć ślady włamania, otworzyli w środku gaśnicę. Koszty naprawy były ogromne, właściciel musiał naprawić nie tylko drzwi, ale oczyścić i wymieniać całe wnętrze auta. Część towarzystw ubezpieczeniowych daje również możliwość ubezpieczenia przewożonego w samochodzie wartościowego sprzętu elektronicznego, warunkiem jest jednak, aby w zakresie znajdowało się ubezpieczenie bagażu. To kolejny argument za zakupem polisy dla tych, którym na co dzień towarzyszy np. laptop lub sprzęt fotograficzny. Należy pamiętać, że polisa AC zabezpiecza nasze finanse również w przypadku zniszczeń wynikających z kolizji drogowych czy uszkodzeń w wyniku ekstremalnych zjawisk pogodowych – przybliża warunki ubezpieczenia AC Jolanta Dziadowiec, ekspertka multiagencji ubezpieczeniowej Unilink.
Ze względu na zróżnicowane oferty towarzystw warto porozmawiać z doświadczonym agentem, który jest w stanie dobrać dla nas najlepszy i najbardziej dopasowany wariant polisy.
Źródło: Unilink