O ile konstrukcję mikrobusu Syrena można już było uznać za archaiczną, a samo wykonanie nadwozia porównać do metod stosowanych w przedwojennych zakładach karoseryjnych, to w przypadku projektu podobnego samochodu z drugiej połowy lat 70. jego realizacja (choćby z uwagi na obowiązujące ówcześnie uwarunkowania technologiczne i ekonomiczne) musiała polegać na zupełnie innych zasadach.
Chodziło przede wszystkim o nawiązanie do stosowanych ówcześnie przez niemal wszystkich producentów samochodów metod produkcji, które w większości przypadków polegały na ogólnie mówiąc „uproszczeniu i unifikacji konstrukcji”. W praktyce sprowadzało się to do projektowania samochodów pod kątem możliwości stosowania w nich różnych jednostek napędowych, zunifikowanych elementów podwozi oraz nadwozi budowanych z mniejszej liczby elementów i wymagających mniej punktów ich łączenia…, ale jednocześnie o zwiększonej sztywności i spełniających sukcesywnie zaostrzane normy bezpieczeństwa biernego (pasywnego).
W takim standardzie powstawały nadwozia produkowanego seryjnie od 1978 r. w FSO Poloneza i takie założenia przyjęto również dla projektu mikrobusu wycieczkowego. Z jedną jednak różnicą!
Jeśli chodzi aspekt bezpieczeństwa, to można powiedzieć, że konstruktorzy mieli łatwiej, ponieważ ze względu na przeznaczenie samochodu mogli nie uwzględniać wszystkich wymogów technicznych zawartych w specyfikacji dotyczących warunków homologacji pojazdów poruszających się po drogach publicznych. Trochę to może skomplikowane, ale patrząc na zdjęcie prototypu już bardziej wiadomo w czym rzecz.
Zakładając, że pojazd miał się poruszać głównie w ograniczonych przestrzeniach należało zwrócić szczególną uwagę na zapewnienie dobrej widoczności nie tylko zwiedzającym hale fabryczne pasażerów, ale również dla kierowcy. Stąd też wzięła się idea zastosowania w nim maksymalnie dużych powierzchni przeszklonych czyli szyb bocznych, szyby czołowej i tylnej, przeszklenia dachu, a nawet przedniego pasa i dolnych powierzchni drzwi przednich, czego nie było wcześniej we włoskich odpowiednikach.
Oczywiście w normalnym samochodzie osobowym budowanym z myślą o dopuszczeniu go do ruchu podobna koncepcja z góry zostałaby zaniechana choćby z powodu braku tzw. stref kontrolowanego zgniotu. Dzięki jednak wspomnianemu rozwiązaniu przeszklone w ponad 50% nadwozie samochodu w pełni spełniało zamierzenia konstruktorów, a w porównaniu z budowanymi w Turynie na bazie modelu Fiata 850T Stadion Wagon prezentowało się nad wyraz efektownie, żeby nie powiedzieć futurystycznie.
Sześcioosobowy mikrobus wycieczkowy służący do wycieczek objazdowych w zakładach FIAT-a w Turynie zaprojektowany i budowany od 1975 r. przez firmę Bertone na bazie tylno silnikowego minibusa Fiata 850T. Rys. Andrzej Glajzer.
Przedprototyp 8-osbowego mikrobusu wycieczkowego OBR SO z 1978 r. Projekt bryły nadwozia – Zbigniew Watson. Rys. Andrzej Glajzer.
Charakterystycznymi elementami bardziej może stylistycznymi niż praktycznymi (ponieważ miały zabezpieczać boki nadwozia przed ewentualnymi uszkodzeniami) były poprowadzone w dolnej jego części szerokie, gumowe listwy boczne. Ten element (jak również duże powierzchnie przeszklone) był charakterystyczny dla wielu projektów Z.Watsona (Wattsona) i znajdziemy je także w innych zbudowanych według Jego wizji prototypach jak np. w Polskim Fiacie 1500 coupe, czy sportowym coupé 1300.
Zapytałem kiedyś autora projektu bryły nadwozia dlaczego zrezygnował ze zderzaków, które miałyby praktyczne uzasadnienie jako ochrona zarówno delikatnego przodu jak tyłu samochodu? Odpowiedź była natychmiastowa: „a gdzie niby miał być ten zderzak i po co? Musiałby by być wysunięty o kilkadziesiąt centymetrów, kierowca by go nie czuł i zgarniał by nim wszystkie pojemniki z częściami. A poza tym samochód by głupio wyglądał i dlatego Bertone też był bez zderzaków…, a chłop wiedział co robi!”. Wystarczyło!
Przejdźmy teraz do samej konstrukcji samochodu. Jak widać na fotografii, wykonana z blachy stalowej nośna płyta podłogowa wzmocniona była na bocznych krawędziach szerokimi profilami zamkniętymi będącymi głównymi elementami usztywniającymi konstrukcji nadwozia.

Podwozie minibusa w trakcie transportu do hali budowy prototypów (widocznej w głębi). Widoczne zamknięte boczne profile usztywniające oraz rama pomocnicza, do której montowany był zespół napędowy. Fot. z archiwum FSO.
Kolejnymi elementami usztywniającymi, a jednocześnie stanowiącymi bazę do mocowania foteli były dwie prostopadłe belki znajdujące się między osiami. Bezpośrednio nad przednią i tylną osią znajdowały się stalowe konstrukcje skrzynkowe ram pomocniczych z punktami mocowania elementów zawieszeń zespołu napędowego pochodzącego z montowanego w FSO samochodu Zastava 1100p.
Konstrukcja górnej części nadwozia to typowy układ wręgowy zbudowany z profili płaskich, zamkniętych i półotwartych o przekroju omega, do których metodą zgrzewania mocowane były blachy poszyciowe. Ciekawostką konstrukcyjną nadwozia był brak wewnętrznej belki spinającej boki nadwozia w przedniej górnej części, która obok przegrody czołowej spełnia zwykle w samochodach osobowych również funkcję mocowania deski rozdzielczej.
W projekcie mikrobusu wycieczkowego tę rolę przejęła więc mocno wysunięta do przodu belka umieszczona tuż pod dolną krawędzią przedniej szyby, na której umieszczono również mechanizm wycieraczek przedniej szyby. Od niej poprowadzony był również wspornik usztywniający kolumnę kierownicy. Zmianie w stosunku do Polskiego Fiata 125p jak i zasadniczego „dawcy organów” czyli Zastavy 1100p uległa również konstrukcja mocowania pedałów, które ze względu, że nie mogły być mocowane na górze przeniesiono na podłogę i zawieszone były podobnie jak w Warszawach M20 lub Syrenach.
Rysunek wnętrza kabiny kierowcy z widocznym umiejscowieniem pedałów, przeszkleniem dolnej części kabiny, belką poprzeczną oraz konsolą. Rys. Andrzej Glajzer.
W celu uzyskania jak najlepszej widoczności w mikrobusie nie było konwencjonalnej tablicy przyrządów niezbędne wskaźniki (zestaw z Zastavy 1100p) znajdowały się pionowej konsoli umieszczonej centralnie między przednimi fotelami. Dźwignia zmiany biegów mocowana była w podłodze i była połączona ze skrzynią biegów długim drążkiem umieszczonym pod podłogą.
Nowatorskie rozwiązania stylistyczne sprawiają czasem wiele problemów natury technicznej. W przypadku tego samochodu okazało się np. że w przeszklonych od dołu przednich drzwiach zabrakło miejsca na schowanie opuszczonej szyby i dlatego tymczasowym rozwiązaniem jakie zastosowano w prototypie były szyby uchylne.
W drugich drzwiach, mimo że z technicznego punktu widzenia nic nie stało na przeszkodzie, żeby szyby mogły być opuszczane, nie zrobiono tego i szyby były stałe bez możliwości ich uchylania lub przesuwania. To samo dotyczyło bocznych okien w tylnej części nadwozia i szyby okna tylnego. Szyby we wszystkich oknach (poza przednią wykonaną w hucie szkła w Kunicach) wykonano ze szkła organicznego, czyli tzw. plexi.
Docelowo (czyli po ewentualnej akceptacji wdrożenia do produkcji kilkunastu egzemplarzy) wszystkie szyby miały być szklane, a w drugich drzwiach opuszczane.
Większość elementów przedniego zawieszenia kół pochodziła z Polskiego Fiata 125p i przy mocno wznoszącej się powierzchni przedniego pasa nadwozia (którego zresztą dolna część wykonana była z tworzywa sztucznego) były bardzo widoczne.
W przypadku wyboru konstrukcji tylnego zawieszenia słusznie zdecydowano się „na pójście na skróty” i użyto kompletnego przedniego zawieszenia Zastavy 1100p (opartego na wahaczach poprzecznych i kolumnach McPhersona) blokując jedynie zwrotnice.
Jak widać na zdjęciu samochód miał wiele zewnętrznych elementów wyposażeniowych z Polskiego Fiata 125p, ale też innych aktualnie produkowanych aut. Z Polskiego Fiata 126p zapożyczono między innymi przednie reflektory, boczne (umieszczone pionowo na słupku „b”) lampy kierunkowskazów wykorzystano z wczesnego modelu Polskiego Fiata, a klamki zewnętrzne z Polskiego Fiata 125p MR 75.
Dotyczyło to również też elementów wyposażenia wnętrza takich jak np. wyłączniki, koła kierownicy, dźwigni zmiany biegów, czy klamek wewnętrznych otwierania drzwi. Fotele przednie jak i 3-osobowe, trójdzielne środkowe i tylne siedzenia wykonane zostały na specjalne zamówienie w filii FSO w Grójcu. Były bardzo wygodne i estetyczne, jak zresztą wszystkie elementy tapicerowane, a ponadto dla ułatwienia zajmowania miejsc z tyłu skrajne siedzenia środkowego rzędu były odchylane do przodu.