Auto z wadą prawną – jak go uniknąć? | MOTOFAKTOR

Auto z wadą prawną - jak go uniknąć?

Wicepremier i minister cyfryzacji nieświadomie kupił auto z wadą prawną. To się może przytrafić każdemu. O tym, jak tego uniknąć, tłumaczą eksperci carVertical.

W ostatnich czasach głośno mówi się o klonowaniu numerów VIN, co stało się problemem dla naszego wicepremiera i ministra cyfryzacji, który nabył samochód z takim nielegalnym numerem. Po pewnym czasie odkryto, że we Francji istnieje także pojazd z identycznym numerem VIN. Firma carVertical przestrzega, że takie sytuacje są trudne do wykrycia i na szczęście występują rzadko.

W historii carVertical zdarzały się już podobne przypadki. Aby dopuścić się takiego oszustwa, przestępcy muszą po prostu znaleźć identyczny model skradzionego samochodu wystawiony na sprzedaż gdziekolwiek na kontynencie i skopiować numer VIN.

Występują tutaj dwie kwestie do rozwiązania. Po pierwsze, konieczne jest ujawnienie sprawy. Po drugie, należy ustalić, który z pojazdów jest oryginalny, a który jest podróbką. Warto podkreślić, że w chwili tworzenia tego materiału nie jest jeszcze jasne, który z Peugeotów posiada autentyczny numer VIN – czy jest to samochód wicepremiera czy ten z Francji. Nie ma wątpliwości jednak, że problem istniał.

Kiedy sprawa wychodzi na jaw?

Oszustwo często ujawnia się przypadkowo. Jeśli samochody są używane w różnych miejscach na świecie, istnieje możliwość, że zostanie ono ukryte przez wiele lat. Sytuacja może ujawnić się, gdy oba pojazdy trafią do jednego systemu ubezpieczeniowego, wspólnej bazy serwisu autoryzowanego lub podczas rejestracji w okolicy, gdzie istnieje wspólna baza danych. Niestety, w Europie brakuje jednolitej bazy danych, co utrudnia wykrycie oszustwa.

W związku z tym nie ma pewności, że w pełni można uniknąć takiego ryzyka za pomocą przeglądu przed zakupem. Dlatego wszelkie żarty w Internecie na temat Ministra Cyfryzacji są bezzasadne.

Matas Buzelis, dyrektor ds. komunikacji w carVertical i ekspert motoryzacyjny, Fot. carVertical
Matas Buzelis, dyrektor ds. komunikacji w carVertical i ekspert motoryzacyjny, Fot. carVertical

„Jedyną szansą na 100% uniknięcie zakupu sklonowanego samochodu jest nabycie fabrycznie nowego auta od dealera. W przypadku zakupu samochodu używanego, pomimo zachowania pełnych środków ostrożności, zawsze istnieje taka możliwość. Nie oznacza to jednak, że można w takiej sytuacji zrezygnować z weryfikacji historii pojazdu. Wręcz przeciwnie – zakup raportu historii pojazdu znacząco zmniejszy ryzyko zakupu „klona”, gdyż raporty te weryfikują dane wyłącznie z wiarygodnych źródeł, takich jak firmy czy instytucje związane z ubezpieczaniem i serwisowaniem pojazdów. Mogą więc realnie wykryć problem już na tym etapie” – mówi Matas Buzelis, ekspert motoryzacyjny i szef działu komunikacji w carVertical.

Podobna sytuacja miała miejsce w Rumunii

Sprawa rumuńska stanowiła dowód na to, że nawet celebryci i urzędnicy nie są pozbawieni ryzyka podczas dokonywania zakupów, które mogą być obarczone wadą prawną. Marius Budai, były minister pracy, oraz Dan Șlincu, poseł PSD, zostali aresztowani za kierowanie skradzionym samochodem. Poseł PSD twierdził, że nabył Audi A6 od mężczyzny z Galati w 2015 roku, który rzekomo był drugim właścicielem pojazdu w Rumunii. Pomimo użytkowania samochodu przez 8 lat, Șlincu został zatrzymany na granicy podczas powrotu z Mołdawii.

Prawdopodobnie zgłoszenie kradzieży tego samochodu nastąpiło dopiero rok po jego zakupie w 2016 roku, dlatego podczas transakcji wszystkie dokumenty wydawały się być wiarygodne. Można zastanawiać się, jak samochód mógł przez tyle lat poruszać się po drogach i pozostawać w systemie (ubezpieczenia, wydział komunikacji itp.) po zgłoszeniu kradzieży, jednak sprawą tą zajmują się już rumuńskie służby.

Warto zaznaczyć, że w Rumunii widoczna jest znacząca poprawa na rynku, zauważalny spadek liczby kradzieży samochodów w ciągu ostatnich kilku lat: z 2 028 w 2016 roku do 1 448 w 2021 roku. Mimo to, te liczby pozostają nadal wysokie, co wskazuje na to, że kraj ten musi pokonać jeszcze długą drogę.

„Złodzieje samochodów często próbują dokonać szybkiej sprzedaży, zanim pojazd zostanie uznany za zaginiony. To zwiększa ich szanse, ponieważ wymiana danych o kradzieży między instytucjami w różnych krajach zawsze zajmuje trochę czasu. Tak czy inaczej, kupujący powinni zachować ostrożność podczas dokonywania transakcji i sprawdzać importowane samochody w każdy możliwy sposób” – mówi Matas Buzelis.

Opisane przykłady obrazują istotny problem związany z przekazywaniem danych w systemach – zarówno publicznych, jak i prywatnych – zawsze występuje pewne opóźnienie związane z koniecznością przetworzenia informacji i przechodzenia przez różne systemy oraz bazy danych.

W najlepszym scenariuszu osoba, której samochód został skradziony, natychmiast zgłasza to na policję. Jednak zdarza się, że informuje o kradzieży dopiero po powrocie z wakacji lub podróży służbowej, a wtedy przestępcy mają miesiąc pełnej swobody.

Zwykle skradzione pojazdy są rozkładane na części i sprzedawane na czarnym rynku. Jednak nieczęsto zdarza się, że cały skradziony samochód trafia z powrotem na rynek. Ten proces najprawdopodobniej wymaga klonowania numeru VIN, co jest trudne do wykrycia.

W związku z powyższym, jeśli przestępcy dokonają kradzieży pojazdu w państwie Europy Zachodniej, mogą skierować swoją uwagę na podobne samochody oferowane na rynku Europy Wschodniej, skopiować numer identyfikacyjny VIN i zmodyfikować go, aby przypisać go skradzionemu pojazdowi.

Źródło: carVertical

 

Chcesz być na bieżąco z naszymi informacjami? 

belka Wiadomości Google

Zapisz się na newsletter główny

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

To był tydzień!

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Strefa Ciężka

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Subscribe to our newsletter

Send me your newsletter (you can unsubscribe at any time).