Powrót za kierownicę samochodu rajdowego, po blisko dekadzie przerwy nigdy nie jest prostym zadaniem, jednak Paweł Sławik i Bożydar Grzywaczewski swoje pierwsze rajdowe wyzwanie sezonu 2019 przekuli na przygodę, której już nigdy nie zapomną. Jak twierdził sam kierowca, 76. Rajd Polski był dla niego najtrudniejszą walką stoczoną w życiu.
Analizując dwa dni rajdowej rywalizacji, jaką mogliśmy oglądać na mazurskich szutrach w ostatni weekend czerwca, trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić. Do Mikołajek, w dniach 28 – 30 czerwca zjechali najlepsi kierowcy Europy i ścisła czołówka Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, aby zmierzyć się w trzeciej rundzie polskiego czempionatu oraz w czwartej Mistrzostw Starego Kontynentu.
Rajd miał szczególnie uroczystą oprawę, ponieważ tegoroczna edycja była 50., rozgrywaną w ramach cyklu Mistrzostw Europy. Dlatego, jeszcze przed startem pierwszego odcinka, wszystkim w Mikołajkach udzielała się atmosfera prawdziwego święta sportu. Wśród 102 zgłoszonych załóg trudno jednak szukać kierowcy, któremu towarzyszyły by większe emocje niż reprezentantowi JCB Interhandler Rally Team. Paweł Sławik przygotowywał się na ten weekend od blisko 9 lat. Dzięki swojej charyzmie i talentowi do zarażania miłością do rajdów, w realizacji swojego ambitnego planu mógł liczyć na doskonały zespół wspierany przez silnych partnerów Interhandler, JCB, Camso Polska, Hydrotakt i GG- Car Sport.
Mimo, że piąte miejsce w Klasie 4 (dla pojemności silnika do 1600 ccm) oraz szóste wśród samochodów napędzanych na jedną oś, to wynik daleki od ich sportowych ambicji, jednak kryje się za nim tytaniczna praca wykonana nie tylko na odcinkach specjalnych, ale również w trakcie zapoznania z trasą, na testach i podczas wielu tygodni przygotowań.
Sławik i Grzywaczewski wiedzieli, jak ogromne czeka ich wyzwanie i jak wiele nauki przed nimi, ale dzięki uporowi i determinacji znaleźli się w gronie 47 załóg, które zdołały w tych niezwykle trudnych warunkach dotrzeć do mety w Mikołajkach. Piętnaście wymagających, szybkich, a jednocześnie zróżnicowanych technicznie odcinków specjalnych, pokonywanych przy bardzo upalnej pogodzie – to trudne wyzwanie nawet dla bardzo doświadczonych i startujących regularnie zawodników.
Dla Pawła Sławika był to debiut w Rajdzie Polski, a jednocześnie jego pierwszy start za kierownicą Opla Adama R2, co sprawia, że tym bardziej może być dumny, jak poradził sobie w konfrontacji z mazurskimi szutrami.