Z danych multiagencji Punkta zebranych na podstawie sprzedanych polis wynika, że średnia stawka za OC od ponad roku nie przekroczyła 700 zł. Po I kw. 2020 roku przeciętna cena za obowiązkową polisę wyniosła 657 zł. Porównując tę kwotę ze średnią wypłatą z OC, za obowiązkowe ubezpieczenie płacimy 11-krotnie mniej niż za odszkodowanie.
Część z nas nadal jednak „oszczędza” na OC komunikacyjnym, bardziej lub mniej świadomie zapominając o jego wykupieniu. Tym bardziej teraz, gdy pandemia koronawirusa wielu z nas zmusza do zaciskania pasa. Wielu z kierowców nie wie też, że nawet nieużywane auto musi mieć ważne OC.
Zgodnie z prawem kierowcy od pierwszego dnia rejestracji auta muszą mieć ważną polisę OC, nawet gdy nim regularnie nie jeżdżą.Pamiętajmy, że kary obowiązują już za 1 dzień przerwy w ochronie.
członek zarządu multiagencji Punkta - Bartłomiej Roszkowski
Kara za brak OC jest zdecydowanie wyższa od przeciętnej stawki za ubezpieczenie OC i rośnie rok do roku. Przykładowo, zapominalscy kierowcy samochodów osobowych zapłacą maksymalnie 5200 zł, czyli o 700 zł więcej niż rok temu. W sytuacji, gdy wypadek spowoduje osoba poruszająca się nieubezpieczonym pojazdem, koszta te będą wyższe. O ile? Mogą wynieść nawet kilka milionów zł.
Rekordowe odszkodowania wypłacone w Polsce to przede wszystkim świadczenia dla osób, które ucierpiały w wypadkach komunikacyjnych. I tak np.:
A teraz wyobraźmy sobie, że to my jesteśmy sprawcą któregoś z tych wypadków, a pojazd, którym kierujemy nie ma ubezpieczenia OC. Co wtedy? Wtedy wypłatą odszkodowania poszkodowanym zajmie się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), a potem zwróci się do nas o zwrot wypłaconej kwoty.
Źródło: Punkta