Najmłodsze pokolenie mechaników | MOTOFAKTOR

Najmłodsze pokolenie mechaników

Z Norbertem Wydrą, tegorocznym absolwentem Zespołu Szkół Samochodowych w Radomiu oraz Radosławem Burkiem, uczniem I klasy tej szkoły, rozmawiał Leszek Kadelski.

Radomski Zespół Szkół Samochodowych jest 13. placówką kształcącą przyszłych mechaników samochodowych objętą programem „Młode Kadry”, prowadzonym przez Inter Cars.

Czy przyszliście do tej szkoły, bo chcieliście zostać mechanikami samochodowymi, czy jesteście tu bardziej z przypadku?

Radosław Burek (RB, na zdjęciu z lewej): Od razu zaplanowałem sobie, ze zostanę mechanikiem. Zawsze ciągnęło mnie do spraw mechanicznych i nie widziałem siebie nigdzie indziej. Po prostu lubię coś naprawiać.

 

Norbert Wydra (NW): Ja też od małego lubiłem naprawianie różnych zepsutych przedmiotów, ale oprócz tego pociąga mnie tuning samochodowy. Dlatego wybór tej szkoły to był strzał w dziesiątkę.

W procesie nauki jest zawsze ten moment, gdy marzenia zderzają się z rzeczywistością - jak to było w waszym przypadku?

RB: Trudno to ocenić po pierwszym roku nauki, bo wtedy jeszcze nie ma praktyk, uczymy się tylko teorii. Nie czuję zniechęcenia, wręcz przeciwnie – nadal czuję że chcę to robić i uczyć się w tym kierunku.

 

NW: Ja już w pierwszej klasie trafiłem na dobrego nauczyciela, który przygotowywał mnie do olimpiady. Przez cztery lata co roku jeździłem na olimpiady do Warszawy, udało mi się raz nawet wygrać. Mam może tę przewagę nad innymi uczniami, że miałem dobrą opiekę nauczycieli i lepszy dostęp do sprzętu warsztatowego. Uważam, że trzeba być aktywnym i wystawać z szeregu, bo wtedy zostanie się dostrzeżonym.

W branży motoryzacyjnej panuje opinia, że w szkołach samochodowych uczniowie mogą się nauczyć jak naprawić Malucha, ale nie uczy się ich napraw nowoczesnych samochodów. Jak to było w waszym przypadku?

NW: To trochę prawda. Jeden z byłych dyrektorów naszej szkoły lubił odrestaurowywać stare samochody, więc trochę tego zrobiliśmy. Natomiast jeśli chodzi o zaplecze szkoleniowe, nie mamy aż tak starych samochodów – uczyliśmy się na przykład na Oplu Astrze II generacji. Z drugiej strony, faktycznie egzamin zawodowy zdawałem na Maluchu. Nauczyciele takie stare konstrukcje jak Maluch czy Polonez znają na wylot, ale moim zdaniem mają też dobre pojęcie o tym jak naprawiać nowsze samochody. Mogłoby być lepiej, ale wcale nie jest tragicznie.

 

RB: Moim zdaniem od czegoś trzeba zacząć. W starszych samochodach stosowano bardziej prymitywne rozwiązania, ale ogólną zasadą działania nie różnią się dużo od współczesnych.

Jeden z was kończy dziś szkołę - i co dalej? Jak widzisz swoją karierę zawodową?

NW: W tej chwili szukam pracy, ale też myślę nad kontynuowaniem nauki na studiach. Zdobycie pracy jest ważniejsze, ponieważ gdy czytam ogłoszenia to widać, że pracodawcy szukają osób w wieku 20-25 lat, które już mają 5 lat doświadczenia. Po studiach będę miał 25 lat, ale nie będę miał doświadczenia. Chciałbym więc pracować – najlepiej w serwisie autoryzowanym, bo tam można się najwięcej nauczyć. W ASO obsługiwałbym samochody jednej marki i miałbym pełen dostęp do najnowocześniejszych systemów diagnostycznych. W takich warunkach można nauczyć się wszystkiego o obsłudze tych samochodów.

Czy na pewno ASO jest dobrym miejscem na start pracy mechanika? Praca w warsztacie niezależnym uczy elastyczności i częściej polega na rozwiązaniu problemów, podczas gdy w ASO częściej naprawa polega po prostu na wymianie nie działającego komponentu?

NW: W czasie praktyk byłem i w ASO, i w warsztacie niezależnym. Wolę jednak spróbować swoich sił w ASO, tym bardziej że trochę mam hopla na punkcie jednej marki.

 

RB: Po szkole idę do pracy, bo chcę się usamodzielnić, ale nie porzucam myśli o dalszym kształceniu. Dziś nawet „na zmywaku” przydaje się dyplom magistra. Pewnie zostanę mechanikiem, a z czasem – patrząc jak dużo wchodzi systemów elektronicznych w samochodach – trzeba się będzie przebranżowić na mechatronika.

Jak wyglądają zajęcia praktyczne w waszej szkole?

NW: Praktyki było zdecydowanie za mało, bo mieliśmy tylko miesiąc pracy poza szkołą. Z naszą szkołą współpracują lokalne ASO Mercedesa, Volkswagena, Opla czy Peugeota. Oprócz tego mieliśmy jeden dzień w tygodniu zajęć praktycznych w szkole. W czasie tego miesiąca poza szkołą byłem w dwóch serwisach. Najpierw w ASO Peugeota i ten czas wspominam dobrze, bo uczestniczyłem w naprawach układu hamulcowego, ale także i wymianie rozrządu, obsługiwałem systemy diagnostyczne. W drugim warsztacie, tym niezależnym, to raczej była „jazda na mopie”.

Skoro już wiemy, że chcecie pracować jako mechanicy, pozostaje pytanie - czy zostajecie w Polsce?

RB: Nie planuję wyjazdu. Liczę, że w Polsce się poprawi i będzie tu łatwiej znaleźć pracę. Na „wygnaniu” to jednak nie byłoby to samo.

 

NW: Tutaj mam rodzinę i jest jakaś praca na miejscu, trzeba ten kraj ratować.

Radom, jako miasto, cieszy się specyficzną opinią. Czy mechanik samochodowy może znaleźć tu pracę?

NW: Ja szukam pracy i w Radomiu, i w Warszawie, bo mam możliwość mieszkania i tu, i tam. Już widzę, że łatwiej będzie znaleźć zajęcie w Radomiu. Jest tu duża rotacja pracowników warsztatów, bo jest mało wykwalifikowanych mechaników. Z drugiej strony w Warszawie są wyższe zarobki.

Na jakie więc zarobki liczycie?

NW: Nie mam żadnych oczekiwań. Najpierw muszę zdobyć jakiekolwiek doświadczenie, żeby móc wymagać. Dobrze byłoby dostać etat i minimalną pensję.

A za 10 lat?

NW: Zobaczymy ile będzie wtedy wynosiło minimum, zobaczymy jak będzie się rozwiała gospodarka.

 

RB: Nie sposób przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja na rynku pracy, gdy skończę szkołę. Nawet nie wiem czy odnajdę się w tym zawodzie.

Zapisz się na newsletter główny

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

To był tydzień!

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Strefa Ciężka

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Subscribe to our newsletter

Send me your newsletter (you can unsubscribe at any time).