Od Mediolanu przez Melbourne po Malibu organizacje szkolące techników, podmioty udzielające gwarancji i warsztaty twierdzą, że niezależne warsztaty będą miały kluczowe znaczenie dla zapewnienia przystępności cenowej pojazdów elektrycznych, ponieważ są one znacznie tańsze niż dealerzy franczyzowi.
Wielu właścicieli warsztatów wzdryga się przed kosztami szkoleń i sprzętu do naprawy pojazdów elektrycznych wysokiego napięcia – z systemami 400 i 800 V, które mogą w ciągu kilku sekund spowodować porażenie prądem i śmierć nieostrożnych lub nieprzeszkolonych techników – zwłaszcza przy stosunkowo niewielkiej liczbie pojazdów elektrycznych na drodze.
Oprócz ryzyka porażenia prądem elektrycznym, należy również poważnie potraktować ryzyko pożarów pojazdów elektrycznych, które niezwykle trudno ugasić.
Roberto Petrilli, właściciel niezależnego warsztatu naprawczego w Mediolanie, niechętnie wydaje 30 000 euro na potrzebny sprzęt, skoro sprzedaż pojazdów elektrycznych we Włoszech jest nadal niska, a sieć ładowania jest niewielka.
Jeszcze siedem lat dzieli mnie od emerytury i uważam, że nie warto – powiedział Petrilli.
Już od czasu pandemii w branży naprawy samochodów brakuje pracowników. Instytut Przemysłu Motoryzacyjnego (IMI) z siedzibą w Hertford w Anglii opracowuje kursy szkoleniowe z zakresu motoryzacji, a obecnie prowadzi kursy dotyczące pojazdów elektrycznych w całych Chinach, a zamierza to robić w Indiach i całej Europie. Prognozuje, że w Wielkiej Brytanii, po wprowadzeniu w 2030 r. zakazu sprzedaży samochodów napędzanych paliwami kopalnymi, do 2032 r. może brakować 25 000 techników zajmujących się pojazdami elektrycznymi.
W Stanach Zjednoczonych, drugim na świecie rynku motoryzacyjnym po Chinach, wzrost sprzedaży pojazdów elektrycznych jest niższy niż w Europie, ale Biuro Statystyki Pracy (Bureau of Labor Statistics) przewiduje, że do 2031 r. co roku będzie potrzebnych około 80 000 stanowisk pracy dla elektryków, w tym techników zajmujących się naprawą pojazdów elektrycznych lub instalacją ładowarek do pojazdów elektrycznych.
Wiktoriańska Motoryzacyjna Izba Handlowa (Victorian Automotive Chamber of Commerce) przewiduje, że do 2030 r. w Australii może brakować 9 000 techników zajmujących się pojazdami elektrycznymi.
Eksperci samochodowi obawiają się, że mechanicy tacy jak Petrilli w Mediolanie będą po prostu unikać pojazdów elektrycznych, przez co konsumenci będą musieli zapłacić wyższe rachunki i wydłużyć czas naprawy.
Dane udostępnione agencji Reuters przez brytyjskiego dostawcę gwarancji na samochody używane, Warrantywise, pokazują, że koszty już rosną – roczna gwarancja na Teslę Model 3 kosztuje ponad trzykrotnie więcej niż średnia w przypadku porównywalnych modeli napędzanych paliwami kopalnymi.
Dyrektor generalny Lawrence Whittaker powiedział, że firma Warrantywise musi korzystać z usług drogich dealerów franczyzowych, aby naprawiać pojazdy elektryczne, ponieważ częściej zatrudniają oni wykwalifikowanych techników niż niezależne warsztaty.
Whittaker obawia się, że wyższe koszty ubezpieczenia i gwarancji oznaczają, że pojazdy elektryczne pozostaną zbyt drogie dla wielu konsumentów.
Jak ludzie mają sobie pozwolić na wyższe koszty napraw? – powiedział.