Podczas bicia rekordu na ulicach miasta według pomiarów auto rozpędziło się na tyle, że po 36 sekundach pokonało pierwszą milę. Czy rekord? Czy przekroczona została granica 100 mph? Potem miało być jeszcze szybciej… aż do momentu, kiedy na drodze pojawił się łagodny łuk, a w jego pobliżu tory tramwajowe.
Świadkowie twierdzili, że przy wejściu w łuk W.C Baker zawahał się chwilę i stracił panowanie nad kierownicą rozpędzonego auta. C.E Denzer usiłował hamować, ale jego działanie spowodowało jedynie obrócenie się pojazdu względem własnej osi i uderzenia bokiem w stojący przy drodze tłum.
Nie jest dokładnie wiadomo o rzeczywistych skutkach wypadku, ponieważ niektóre źródła wspominają o trzech przewróconych i rannych osobach i jednej, która zginęła, a inne o setce rannych i dwóch lub trzech zabitych. Pewne natomiast jest, że niedoszły rekordzista i mechanik trafili do aresztu.
Szybko jednak wyjaśniono, że znajdujące się osoby wbrew zakazom same przekroczyły barierę i w związku z tym areszt uchylono. Rekord oczywiście nie został uznany przez organizatora ( Automobil Club of America), ale ze sporządzonych szczątkowych pomiarów wynikało, że Walter. C. Baker przekroczył 100 mph.
Co było później? Odbudowa Torpedo i jeszcze w 1902 r. udział w zawodach w Cleveland i Detriot, a potem jeszcze dwa kolejne samochody serii Torpedo (tym razem dużo mniejsze, jednomiejscowe i malowane na kolor biały), które konstruktor marzyciel nazwał „Torpedo Kids” i kolejne próby ustanowienia rekordów szybkości.
Pierwszym razem jeszcze tego samego roku przez Waltera Christiana Bakera i w sierpniu 1903 r., kiedy podczas tym razem wyścigu samochodów elektrycznych rozgrywanego w Cleveland za kierownicą siedział zawodnik (były mechanik Bakera) o imieniu Chrisholm. Pech Torpedo i wypadek Chrisholma (ponowny wjazd w tłum widzów) po raz kolejny nie pozwolił jednak na zaistnienie tej nazwy w oficjalnej statystyce światowych rekordów szybkości na lądzie.
Było znowu blisko, czyli prawie lucky … i skończyło się jak zawsze, czyli bad! W 1903 r. pogodzony z losem Walter Charles Baker zrezygnował z dalszych „przygód z rekordami” i skupił się na przedsiębiorstwie, w którym nadal w dużych ilościach produkował samochody elektryczne.
Tuz przed wybuchem Wielkiej Wojny (w 1914 r.) doprowadził do połączenia firmy Baker Motor- Electric Company z innym wytwórcą aut elektrycznych Cleveland Rauch & Lang, a następnie już jako bardzo nobliwy pan został członkiem zarządu Peerless Motor. Następnie godna po wielu latach wytężonej pracy emerytura i czas na hobby, czyli latanie i krótkofalarstwo. Zmarł w 1955 r. w wieku 86 lat.
No cóż! Mimo, że o samochodach można ciągle i wydaje się nam, że sporo już wiemy, to czasem (dość niespodziewanie, a może daty same chcą się przypomnieć) trafiamy na ciekawą opowieść o zapomnianej technice, o ludziach, a może o czymś o czym dotąd nie wiedzieliśmy.