Jego główna funkcja to dostawy na zamówienie towarów pierwszej potrzeby.
Era autonomicznych pojazdów zbliża się wielkimi korkami i kolejne firmy opracowują własne projekty, które mają spełniać najwyższe wymogi, a także dać im duże zyski. Do gry wchodzą również firmy niezwiązane ściśle z motoryzacją, ale działające w branży technologicznej. Obecnie skupiają się na opracowywaniu zautomatyzowanych ciężarówek czy taksówek. Inne podejście wybrali założyciele Nuro, którzy wcześniej pracowali przy projektowaniu autonomicznego pojazdu Google. Ich wybór padł na bardziej lokalną niszę, jaką są dostawy towarów pierwszej potrzeby z najbliższej okolicy.
Pojazd autonomiczny Nuro ma pomóc lokalnym firmom konkurować na rynku, który obecnie jest zdominowany m.in. przez Amazona. W porównaniu z konkurencją nie jest on crossoverem Lexusa czy Fordem Focusem doposażonym w sprzęt do samodzielnego prowadzenia. Jest to pojazd opracowany od podstaw. Na pierwszy rzut oka prototyp Nuro R1 (to pseudonim, a nie oficjalna nazwa) wygląda jak gigantyczny lunchbox na kółkach, a może nawet przenośny toster.
Jednak dokładniejsze spojrzenie na pojazd ujawnia, że „uchwyt” na dachu jest faktycznie platformą dla matrycy czujników pojazdu, która obejmuje LIDAR, kamery i radary. Widok przez przednią szybę również ujawni całkowity brak tradycyjnych elementów sterujących, takich jak kierownice, czy pedały. Nie ma siedzenia kierowcy, ponieważ nie jest on przeznaczony do kierowania przez ludzi. Nuro otrzymał zezwolenie od DMV w Kalifornii i planuje rozpocząć testy na drogach publicznych jeszcze w tym roku.
Zbudowaliśmy cały pakiet oprogramowania od zera. Jest wiele elementów, wspólnych z ogólnym samosterowaniem, a niektóre są nieco inne.
współtwórca Nuro - Dave Ferguson
Jednym z wyzwań dla modelu biznesowego Nuro jest opracowanie metody odbierania przez klientów zamówionych towarów. Brak kierowcy oznacza, że nikt nie zadzwoni do drzwi klienta ani nie wejdzie po schodach, aby przekazać zamówienie. Klienci będą mogli jednak korzystać z aplikacji, która poinformuje ich, gdy pojazd podjedzie pod budynek. Otrzymaliby również kod otwierający boczne luki pojazdu, w których znajdą swoje zamówienie. Rozważane jest też zastosowanie technologii rozpoznawania twarzy.
Źródło: The Verge