Objazd Polska - jak nas omijają duże inwestycje | MOTOFAKTOR

Objazd Polska - jak nas omijają duże inwestycje

Tytuł nie jest atrakcyjny, ale oddaje gorzką prawdę o tym, jak nas w ostatnich latach omijają duże inwestycje, także te związane z motoryzacją.
25/04/2022

Współczesna motoryzacja to już nie tylko głównie duże fabryki, skąd wyjeżdżają gotowe, piękne samochody. Owszem, te też są potrzebne, ale są inne, gdzie wielkość inwestycji i liczba stworzonych miejsc pracy robią wrażenie. W przeszłości ubiegały nas m.in. Węgry, Czechy i Słowacja, gdzie zbudowano nowoczesne fabryki samochodów.

 

Obecnie jesteśmy podobno „europejskim liderem elektromobilności” – tak powiedział premier polskiego rządu… Chodziło mu prawdopodobnie o akumulatory do samochodów elektrycznych, gdzie ponoć będziemy ich produkować najwięcej. Jeśli tak, to chwała i radość, bo to wszak przyszłość motoryzacji – mówi wielu. Aczkolwiek nie wspomina ani słowem o ich utylizacji. Czas pokaże, jak sobie ludzkość z tym poradzi.

 

Wróćmy jednak do inwestycji. Przez kilka lat karmiono nas wielką przyjaźnią ze Stanami Zjednoczonymi i ich poprzednim prezydentem, co to ponoć miał różne kontakty z Rosją i jej przywódcą Władimirem Putinem. Od kilku tygodni nabrało to jeszcze większego znaczenia.

 

Nie doczekaliśmy się „Fort Trump” – to nazwa wymyślona przez polityków partii rządzącej. Ominęła nas też wielka fabryka Tesli, właśnie otwarta w Grünheide pod Berlinem. Zbudowana na 300 ha, ma produkować 0,5 mln pojazdów rocznie. Zatrudnia 12 tys. ludzi i nazywana jest przez naszych zachodnich sąsiadów „Gigafabryką”.

 

Przedrostki „mega-” i „giga-” są od paru lat bardzo chętnie używane. Od młodzieży „zaraziła się” też starsza generacja. Ale oponenci powiedzą, że może to i dobrze. Bo pod fabrykę wycięto ogromną ilość lasów. Zupełnie jak w Polsce po wyborach 2015 r., gdy jeden Minister Środowiska cytował z uporem wyrwany z kontekstu fragment „czyńcie sobie ziemię poddaną”. Chyba jednak nie o to tam chodziło.

 

A wracając do Tesli, nadal trwają protesty ekologów i lokalnej społeczności, Głównym problemem jest woda, a raczej jej niedobór. Otóż obliczono, że zakład zużywa jej tyle, co 40-tysięczne miasto. Kłania się ekologia, wspomniana wyżej utylizacja akumulatorów, nie wspominając o prądzie produkowanym z węgla kamiennego lub brunatnego. Jaki więc jest ślad węglowy?

 

A propos, niedawno odbywał się we Francji szczyt unijnych ministrów zdrowia. Wożono ich tam autami elektrycznymi. Tylko ktoś, pewnie jakiś wścibski dziennikarz, bo któż by inny, zauważył, że były one ładowane agregatami prądotwórczymi na… olej napędowy. To trochę jak nasza rodzima elektromobilność napędzana prądem z węgla, ponoć także wciąż m.in. rosyjskiego…

 

Ale kończąc ten temat, w dwa lata po zapowiedzi, amerykański koncern zbudował fabrykę, z której 22 marca 2022 r. wyjechał pierwszy samochód. Inna ciekawostka: dzień wcześniej nastąpiła awaria na linii kolejowej, m.in. dowożącej do tego zakładu pracowników. Według jeszcze niepotwierdzonych informacji, bo śledztwo trwa, był to zwykły sabotaż „zielonych”, którzy umyślnie uszkodzili jeden z kabli zasilających trakcję. Kolejny protest przeciwko „Gigafabryce”, symboliczny, ale dokuczliwy dla pasażerów, bo pociągi nie kursowały kilkanaście godzin na tej trasie.

 

O drugiej, ogromnej inwestycji, a jakże amerykańskiej, niedaleko polskiej granicy wiadomo na razie niewiele. Otóż po analizach, jeden z najbardziej znanych koncernów elektronicznych Intel zbuduje w Magdeburgu fabrykę chipów, bardzo potrzebnych m.in. w motoryzacji. Do wyboru były północne Włochy i Wschodnie Niemcy. Inwestycję szacuje się na 17 mld €, a zatrudnienie na 10 tys. osób. Nasi zachodni sąsiedzi już się cieszą na następną „Gigafabrik”.

 

Te dwa przykłady ogromnych inwestycji, umiejscowionych niemal „o rzut kamieniem” od zachodniej granicy Polski, burzą lansowany od lat mit, że jesteśmy krajem taniej siły roboczej, gdzie lokują się inwestorzy, dla których głównie koszt jest istotny. Jednocześnie to sygnał ostrzegawczy, że w Polsce drastycznie rosną koszty pracy i koszty produkcji. Przestajemy być atrakcyjni nawet w porównaniu z Niemcami, gdzie same zarobki są około trzy razy wyższe, oczywiście uśredniając.

 

Pomijając czynniki polityczne i obecną wyjątkową sytuację, a także związane z nią dodatki, upusty, tarcze i co tam jeszcze, stajemy się drogim krajem. Gdy pod koniec listopada 2019 r., a więc jeszcze przed pandemią, wygaszono wielki piec w Hucie im. T. Sendzimira (także blachy na karoserie), prezes ArcelorMittal Polska, Geert Verbeeck, powiedział wprost, że podobny zakład koncernu w Niemczech ma o połowę tańszy prąd… Wówczas mówiono o tymczasowym wstrzymaniu pracy i nie podano daty ponownego uruchomienia zakładu.

 

Może więc zamiast mówić o dogonieniu zachodnich zarobków i „dobrej zmianie” z taniego robotnika, na technologicznego giganta, decydenci pochylą się nad wysoką inflacją i jej wpływie także na konkurencyjność Polski. Bo od lat niczym technologicznym nie zachwyciliśmy świata, a rodzimy samochód elektryczny znamy tylko ze zdjęć. Oby nie skończył jak ten prom ze Szczecina, którego kikut po 2 zł/kg na złom ma pójść…

 

Więcej w magazynie TUTAJ

Zapisz się na newsletter główny

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

To był tydzień!

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Strefa Ciężka

Chcę otrzymywać wiadomości e-mail (W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrybcji).

 

Subscribe to our newsletter

Send me your newsletter (you can unsubscribe at any time).