W klasie LMP2 startowało 27 samochodów. To o dwa więcej niż w ubiegłym roku, kiedy to marka zadebiutowała w roli wyłącznego dostawcy ogumienia dla tej kategorii w ramach Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA (WEC) i Europejskiej Serii Le Mans. Podczas całodobowej akcji wyścigowej Goodyear dostarczał zespołom opony oraz zapewniał wsparcie operacyjne i pomoc w ustawieniach.

Była to największa operacja Goodyeara w Le Mans od czasu powrotu marki do tych wyścigów w 2020 roku. Co więcej, w tym sezonie firma obsłużyła także największą liczbę samochodów od 1979 r., kiedy to na oponach Goodyeara wystartowało 31 pojazdów.
Podczas treningów, kwalifikacji i wyścigu w kategorii LMP2 zużyto ponad 2500 opon. W trakcie trwania głównej rywalizacji każdy komplet był w stanie przejechać ponad 600 km, czyli 44 okrążenia. Odpowiada to czterem tankowaniom, co pozwalało zespołom zaoszczędzić kluczowe sekundy w pasie serwisowym.
Tor w Le Mans okazał się szczęśliwy dla samochodu #38 prowadzonego przez Roberto Gonzaleza, Antonio Felixa Da Costę i Williama Stevensa. Trio objęło prowadzenie już na początku wyścigu i zbudowało przewagę po starcie z trzeciej pozycji w klasie.
Jako drugi na mecie zameldował się samochód #9 Prema Orlen Team z Robertem Kubicą, Louisem Deletrazem i Lorenzo Colombo za kierownicą, trzecie miejsce zajął drugi samochód JOTA #28.
Na wczesnym etapie wyścigu doszło do kolizji z udziałem trzech faworytów – samochód #22 United Autosport zderzył się na pierwszym zakręcie z dwoma z autami WRT.
Od tego momentu w kategorii LMP2 wszystko już szło gładko – na 27 samochodów, które wystartowały w wyścigu, na mecie zameldowało się 26 załóg.