Dodge Charger Daytona jest już dostępny na rynku USA i w związku z tym pojawiają się pierwsze recenzje tego Muscle Cara. Niestety niezbyt przychylne...
Jak połączyć Muscle Cara z najnowszą technologią? Można powiedzieć, że Dodge’owi, a właściwie Stellantisowi się to udało. Do pięknego nadwozia zamontowano pakiet baterii o pojemności 100,5 kWh, a do napędu wykorzystano dwa silniki elektryczne. Każdy z nich ma 335 KM mocy i napędza jedną oś. To daje łącznie 670 KM mocy i 850 Nm momentu obrotowego. Tylny silnik wyposażony jest w mechaniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, aby zminimalizować poślizg podczas ruszania z dużą mocą napędu na wszystkie koła.
Producent twierdzi, że samochód rozpędza się do 100 km/h w czasie 3,3 sekundy, a 400 metrów pokonuje w 11,5 sekundy. Aby zachować geny Muscle Cara baterie zaprojektowano tak, aby podczas wyścigu na 400 metrów była w stanie oddawać ciągle wysoką moc. I tak moc szczytowa, którą może dostarczyć bateria wynosi 550 kW, natomiast podczas całego przejazdu nie spada ona poniżej 500 kW.
Nad prowadzeniem czuwa wielowahaczowe zawieszenie, a nadwozie jest o 50% sztywniejsze w porównaniu do poprzedniej generacji Chargera.
Hamowanie regeneracyjne w zależności od ustawienia może zagwarantować opóźnienie 0,1, 0,2, a nawet 0,3 g. Dodatkowo układ hamulcowy wyposażony jest w nieruchome zaciski sześciotłoczkowe z przodu i czterotłoczkowe z tyłu, a także 16-calowe wentylowane tarcze przednie i tylne. To daje o 31% więcej powierzchni trącej w porównaniu do dostępnych hamulców w pakietach SRT.
Za przyczepność odpowiadają opony Goodyear Eagle® F1 Supercar® 3 w rozmiarze 305/35ZR20XL z przodu i 325/35ZR20 z tyłu.
Producent zapewnia także, że na czas 15 sekund można włączyć tryb „boost” dający dodatkowe 40 KM mocy, aby zapewnić możliwość driftowania, czy kręcenia „bączków”…
Pomimo że Dodge reklamuje Chargera jako zelektryfikowany samochód typu „Muscle Car”, okazało się, że brakuje mu możliwości wykonywania najbardziej podstawowych funkcji dla jakiej kupuje się tego typu auto – palenia gumy!
Jak zauważyli recenzenci z MotorTrend – w egzemplarzach testowych nie dało się w żaden sposób wymusić odcięcia napędu od przedniej osi i i wymuszenia zahamowania przednich kół w taki sposób, aby wykonać coś, do czego Muscle Cary są stworzone, czyli do zostawienia na asfalcie dwóch ładnych czarnych pasków.
Dodge – firma, która jeszcze niedawno twierdziła, że zamierza uratować świat przed „kulawymi, pozbawionymi duszy, słabo wyglądającymi, autonomicznymi kapsułami do spania”, dała światu Muscle Cara, który ma wszelkie predyspozycje do dawania frajdy, lecz pozbawiła go genu jaskiniowca, który cieszy się z zapachu białego dymu z opon.
Chcesz być na bieżąco z informacjami? Obserwuj nas w wiadomościach Google:
Źródło: MotorTrend, Dodge/Stellantis